Którą porę roku najbardziej lubisz w górach?

A A A

Dzień z przewodnikiem


12.09.2004r
Kolejny przewodnicki dzień za nami, a co widzieliśmy i jak było zaraz opowiem.
W pobudkę, przejazdy autobusem i pociągami nie wnikam. Ważne zaczęło się w Łazach, skąd wyruszyliśmy na trasę umówionego „Dnia z Przewodnikiem”.
Tup, tup po kładce nad torami i wio! przez miasto w wyznaczonym kierunku.
Przed kościołem w Łazach dogoniliśmy dwóch turystów, którzy niestety nie dołączyli do mojej wyprawy. Jednak ok. 4 km wędrowaliśmy razem, wcinaliśmy słodkie jabłuszka, gruszeczki i śliwki. Pycha!!! Jakie widoki!!! Pięknie – za tym pagórkiem są Niegowonice, a tam widok w kierunku Zawiercia. Cisza, spokój, łąki, ptaszki i my...
No, niestety - mili panowie już odbijają w kierunku Józefowa więc po ich błogosławieństwie „bo to trasa lasami i mężczyźnie, jakby coś to łatwiej” rozstaliśmy się.
Podziwiamy przyrodę, oczy w zieleni odpoczywają, słonko świeci, ptaszki śpiewają - o już Centuria. Za chwilę wspinaczka na Chełm. To rezerwat – przepiękne lasy buczynowe otoczone borem sosnowym. Wyznaczono nawet ścieżkę dydaktyczną – niestety szczątki po tablicach informacyjnych odstraszają miast przyciągać. Co to?! Jakieś trzaski za nami! Chwila – rzut okiem dookoła i nagle wyprzedza nas rowerzysta – hej! Kolego! Trasa rowerowa wyznaczona jest wzdłuż granicy rezerwatu! Fuuu!!!! Ale nakurzył!!!!!!!!!!
Makabrycznie!!!!!!!!! Nadal tereny leśne. Jest super! Szlak praktycznie nieuczęszczany. Jeszcze tylko jednego rowerzystę spotkaliśmy przed Śrubarnią. w Żelazku czas na kawę!!!
Ruszamy dalej. Teraz zmieniamy kolor szlaku na czarny. O! Jacyś turyści przed nami też idą w kierunku Ryczowa. Wysunęliśmy się na prowadzenie. Znowu wśród drzew i gdzieniegdzie wystających ostańców. Wreszcie Ryczów – to na łączkę - podziwiamy okoliczne wzgórza, skałki, patrzymy gdzież te jelenie mogły onegdaj ryczeć, zajrzymy jeszcze w miejsce kazimierzowskiej strażnicy i tu nieco wykręciłam nie bezpośrednio do Podzamcza tylko „pętelką” przez ...(to zagadka – którędy?). w końcowym efekcie doszliśmy do wyznaczonej mety, ale już po burzy, w strugach deszczu przez „Ogrodzienieckie Skalne Miasto”.
Te widoki naprawdę wynagradzają trudy wędrówki i mogliśmy to znów zobaczyć.
Teraz czas na przedstawienie uczestników tej wyprawy – to byliśmy – „My – Ewa”.

Ewa Rzepisko
Autor:Ewa Rzepisko
 
Dodaj link do:www.digg.comwww.del.icio.uswww.wykop.plwww.dodajdo.com

Komentarze