I Przewodnickie Śpiewogranie – Karpaty 2004
Wieczór już do pensjonatu wracać czas, bo przecież pewnie sporo osób dojechało i kolacja czeka; tak jak myśleliśmy są: Ewa z Puław, Maryla z Nałęczowa, Staś z koła cieszyńskiego, Wiesio z Warszawy, Gerard z Puław, nasza szóstka – Renia, Jola, Gabi, Małgosia, Karol i Jurek.
No! Ludkowie moi mili,
gdyście się już posilili,
proszę ciepły włożyć ciuch,
do sań sprawnie wsiadać już
już pochodnie zapalone
niecierpliwią się już konie
kiedy z bata padły strzały
to niektórzy zaśpiewali:
„wszystkich dziś ciekawość budzi...
hej! wio! wiśta! wio!...”
Ciągną konie nasze sanie w górę doliny
Śpiewają ludziska, lecą godziny
Wnet w dziwnym miejscu ognisko płonie
Pieczemy kiełbaski, odpoczywają konie
A tyskie Marki w swe ręce wzięły „sprawy”
Oznajmiając hukiem rozpoczęcie ze śpiewem zabawy
Śpiewograniem te zabawy nazwane
Smutki i gadulstwo są tu zakazane
Śpiewamy, skaczemy, zziębnięte zacieramy dłonie
Wreszcie wracać czas, przy saniach rżą konie.
Co to? Kto to? A! To Staszek!
Późno dotarł nieboraczek
Woła: zjadłem jedno danie
Mam siły wejść na sanie
Pochodnię szybko wziął w dłonie
I jeszcze z trzysta metrów powiozły go konie.