Którą porę roku najbardziej lubisz w górach?

A A A

Przewodnickie pogadanki - "Wyprawa zachód - wschód"

26.10.2002r
      Wybiła 16:00 właśnie rozpoczęła się prelekcja połączona ze zwiedzaniem Tyskiej Fabryki Silników ISUZU. Tematem prelekcji była Wyprawa Zachód-Wschód, czyli prawie 1200 km samotnej wędrówki polskimi górami. Uczestniczyło ponad 80 osób z terenu Tychów, Śląska jak i z poza granic Górnego Śląska.
Na podstawie wyświetlanych zdjęć wszyscy poznali krótką historię fabryki. Krótką, ponieważ budowę rozpoczęto 12 maja1997r, pierwszą kolumnę wzniesiono 04 grudnia1997r. Budowa zakończyła się 15 stycznia 1999r, a 14 czerwca 1999r rozpoczęto produkcję silników, a ta pełną para trwa do dziś.
      Znając już historię fabryki przyszedł czas na jej zwiedzenie. Wszyscy byli pod bardzo dużym wrażeniem nowoczesności i czystości. Wizja szarych, brudnych, ponurych hal produkcyjnych, mechaników po łokcie "utaplanych" w smarach, w spranych i niewymiarowych ubraniach roboczych - prysła jak bańka mydlana. Wszędzie jasno, czysto pracownicy w dobrze skrojonych i dopasowanych ubraniach roboczych, w których, jak stwierdzili zwiedzający, można iść do kościoła. Wszyscy w śnieżnobiałych rękawiczkach, wszędzie komputery a podłoga tak czysta, że można było by z niej jeść.
           Wreszcie przyszedł czas na główny punkt programu - czyli prelekcję z wyprawy. Miesięczne przysiadywanie fałd z Ewcią Rzepisko nad podkładem dźwiękowym opłacało się. Przesłuchiwanie tysięcy melodii, wyszukiwanie i niejednokrotnie nagrywanie dziwnych odgłosów, miksowanie tego na wszelakie sposoby przyczyniło się do stworzenia niesamowitej atmosfery. Tak na marginesie, przez ten miesiąc wraz z Ewą mieliśmy głośne sny i wszędzie wokół siebie wyłapywaliśmy różne odgłosy zastanawiając się czy może nam się przydać. Każdy spodziewał się typowej prelekcji, czyli na podstawie fotografii prelegent coś tam sobie mówi. a tu każdy słuchacz na czas trwania prelekcji był uczestnikiem tej wyprawy, ponieważ ani sekundy nie było ciszy. Mówiąc o tym jak to grono przyjaciół pożegnawszy się ze mną, w Radomierzycach odjechało to było słychać ten samochód. Zostałem sam w budzącej się wsi każdy słyszał wokół siebie odgłosy tej miejscowości. Będąc na łące słychać było skowronki, świerszcze powiew wiatru i szelest traw. w lesie szum drzew, kukułki, dzięcioły. Opowiadając o burzy uczestnicy kulili się jak wokół trzaskały pioruny i lał deszcz. Cały ten "spektakl" przedłużył się nie co, bo trwał około półtorej godziny. Co niektórzy odrobinę narzekali na swoje "cztery literki", ale ogólnie wszyscy byli pod bardzo dużym wrażeniem.

      Serdecznie dziękuję Ewie Rzepisko za pomoc przy realizacji ścieżki dźwiękowej.

Marek Seńczyszyn
Autor:Marek Seńczyszyn
 
Dodaj link do:www.digg.comwww.del.icio.uswww.wykop.plwww.dodajdo.com

Komentarze