Z powodu późnej pory Ewa odwołała dalsze zwiedzanie Bielska-Białej. Wróciliśmy do Międzybrodzia, gdzie po posiłku i odpoczynku czekała nas druga tura śpiewów. Przy pięknie zastawionym stole i smacznym jedzeniu czas mijał szybko. Padały numery kolejnych piosenek ze śpiewnika, wszyscy z zapałem wysilali swoje gardła we wspólnym śpiewie.
      Został rozstrzygnięty drugi etap konkursu o Beskidzie Małym, wręczono nagrody laureatom.
      Ula i Zbyszek wystąpili w scence o żywej wodzie "Żywiec". Przystrojeni w maski i peruki aktorzy zebrali brawa, a Ula prawdziwie wypiękniała po kuracji, zaleconej przez znachora spod Żaru.
      Dla chwili relaksu Ewa zaproponowała piosenkę "Szła dzieweczka do laseczka", "śpiewaną" rękami. Przy dźwięku gitar cała sala z wielką uciechą pokazywała kolejne wersy tekstu.
      Niezawodna grupa z Łowicza obdarowała nas materiałami promocyjnymi, łącznie z oczekiwanym przez wszystkich kalendarzem. Padła propozycja, żeby kalendarz zawierał tylko 11 miesięcy: od śpiewogrania do końca roku. Łowiczanom udało się również wydać śpiewniczek, m.in. z 21 zwrotkami tak chętnie śpiewanego "Przedszkola". a i tak znowu powstały następne.
      Śpiewaliśmy, śpiewaliśmy, grupa na sali powoli topniała. Kelner sprzątnął po kolacji i już powoli zaczynał nakrywać do śniadania. Nie wiadomo kiedy zrobiła się 4 rano… Trzeba się chwilę przespać, jutro też jest dzień.
      W niedzielę przy śniadaniu gospodarz obiektu podziękował grupie za przyjazd i wszyscy otrzymali na pamiątkę kubki z nazwą ośrodka "Nad wodospadem". Spakowaliśmy się, niektórzy już się żegnali i odjeżdżali do domu. Spora jeszcze grupa pod przewodnictwem Marka ruszyła autokarem do Bielska-Białej na zwiedzanie. Na naszej trasie znalazły się kirkut, Dom Tkacza, Studio Filmów Rysunkowych i konkatedra Św. Mikołaja. Potem Gienio powiódł nas do niedawno otwartego Browaru Miejskiego, gdzie w bardzo przyjemnym otoczeniu nad kuflem, szklanicą czy filiżanką spędziliśmy miło czas. Wizytę w browarze zakończyliśmy jedną ze zwrotek "Przedszkola":

        Dziś byliśmy gdzieś w browarze,
        Ale w którym, ale w którym nie kojarzę.

      Potem mieliśmy jeszcze okazję obejrzeć rynek, zamek Sułkowskich, Teatr Polski, Plac Chrobrego, jedyny w Polsce pomnik Marcina Lutra w dzielnicy ewangelickiej i wróciliśmy do autokaru. Droga z Bielska-Białej do Międzybrodzia upłynęła szybko. "Nad wodospadem" pożegnaliśmy tych, którzy wracali samochodami lub pociągiem. Smutno nam było rozstawać się po trzech spędzonych wspólnie dniach.
      Do Tychów wracaliśmy niespiesznie. Zaraz za Bielskiem zrobiliśmy postój w karczmie "Chłopskie jadło". w oczekiwaniu na zamówione dania, łagodziliśmy głód chlebem ze smalcem lub masełkiem czosnkowym. Po posiłku i zaspokojeniu pragnienia mogliśmy się jeszcze poczęstować ciastem z jabłkami.
Tychy powitaliśmy przed godziną 18. Koleżanki z Częstochowy i Mikołowa zostały odwiezione na stację i ruszyły w swoją drogę. Grupa w autokarze powoli malała, niektórzy wysiadali po drodze, aż dojechaliśmy pod halę sportową, skąd wyruszyliśmy w piątek rano. Wróciliśmy w to samo miejsce, ale nie tacy sami - pełni wspomnień z pełnych wydarzeń i spotkań dni, wciąż z piosenkami w uszach…
      Do zobaczenia za rok!

      W tegorocznym śpiewograniu z Tychów brali udział: Ewa, Ula, Jola, Jola, Renata, Marek, Marek, Zbyszek, Jurek.

Autor: Jolanta Rolnik