Przewodnickie pogadanki
Prócz obrzędowego obmywania własnych ciał gospodarze w rzekach spławiali konie a przycinanie w tym czasie ogonów i grzyw miało skutecznie zabezpieczyć zwierzęta przed chorobami. Zaborcy pruscy patrząc na te obyczaje uważali lud śląski za zacofany. w celu "uświadomienia" Ślązaków i dla bezpieczeństwa władze pruskie wydały zakaz uprawiania tego typu obrządków.
Dziewczęta z okolic Bytomia i Tarnowskich Gór o północy z Wielkiego Czwartku na Wielki Piątek, szły do Piekar Śląskich, aby zaczerpnąć ze źródełka cudownej wody. Nie obyło się bez psikusów ze strony chłopców, którzy wracające dziewczyny smagali wierzbowymi gałązkami.
We wsiach na Śląsku Cieszyńskim jeszcze w okresie międzywojennym, specjalnie przygotowaną wodą wyparzano maselnice, aby się nie rozeschła a masło miało dobry smak. Ów woda musiała być zaczerpnięta przed wschodem słońca z rzeki lub potoku i po wrzuceniu doń kamieni zagotowana. Na tyle wcześnie trzeba było nabrać wody do parzenia maselnicy, aby można było ubić masło i jeszcze przed wschodem słońca napić się maślanki. Miało to ustrzec przed chorobami.
Osoby mające problemy z żołądkiem miały zjeść pięć kawałków chrzanu symbolizujące pięć ran Chrystusowych. Aby cały rok mieć zdrowe nogi i uniknąć odcisków należało tego dnia spacerować po oborniku boso. Na wzmocnienie i porost włosów oraz przeciw wypryskom na ciele w Wielki Piątek wyrabiano maść z pączków topolowych smażonych na maśle. Maść tą szczególnie zalecano dziewczętom, u których długi i silny warkocz był wielką ozdobą.
Z uciętej palmy w Niedzielę Palmową robiono krzyżyki, które miały chronić przed gradobiciem. Wynoszono więc je na pola, strychy do obory, stajni, chlewika i stodoły. w okolicach Zabrza zatykano krzyżyki na czterech krańcach pola, miały one chronić przed szkodnikami i powiększyć plony.
Lud górnośląski wierzył, że w Wielki Piątek drewno jest najtwardsze i najtrwalsze, ponieważ Zbawiciel został ukrzyżowany na drewnianym krzyżu przez to tego dnia starano się zgromadzić jak najwięcej drewna potrzebnego na trzonki do młotów, siekier i innych narzędzi gospodarskich. Siekiera z trzonkiem ściętym w Wielki Piątek nie będzie ciążyć w pracy a trzonek wytrzyma wiele lat. Najbardziej poszukiwane drzewo to dąb, głóg i akacja. Jest w tym dużo prawdy, ponieważ na wiosnę drewno jest najbardziej giętkie i wytrzymałe przez to najlepiej nadaje się do tego rodzaju wyrobów.
W tym dniu dzieci urządzali sobie zabawę, która polegała na włóczeniu w Wielkim Tygodniu słomianej kukły, symbolizującej Judasza, którą bito i poniewierano, aż się zupełnie rozpadła.
Wielki Piątek obfitował mnogością wróżb i praktyk magicznych. Tego dnia dom należało zamieść przed wschodem słońca w przeciwnym kierunku, czyli od drzwi ku oknom, aby zabezpieczyć dom przed robactwem i złem a śmieci wyrzucić do wody. Na terenie Śląska Cieszyńskiego a szczególnie w Beskidzie Śląskim śmieci należało wyrzucić na granicę pól. Chcąc z ciągnąć robactwo, szczury i choroby na sąsiada, wystarczyło zamiast do wody śmieci wyrzucić mu pod próg. Na pchły i karaluchy był jeszcze inny sposób a mianowicie wystarczyło skropić święconą wodą dom ze wszystkich stron. a jak by się zdarzyło, że tego dnia padał śnieg wystarczyło nim posypać wszystkie łóżka. Nie było wolno wystawiać na dwór pościeli, pchły zalęgły by się na cały rok. Nie należało świecić światła, do którego lgnęło robactwo zagnieżdżając się na cały rok w domostwie. Gospodarz chcąc uchronić zwierzęta w gospodarstwie przed złośliwym działaniem czarownic, przy drzwiach chlewa, obory czy stajni stawiał odwrotnie miotłę. Mając ciężko chorego w rodzinie można było go wyleczyć, należało wywiercić otwór w drzewie, do którego zaklinano chorobę. Następnie otwór zaklejano. Jeżeli drzewo zrosło się oznaczało to, że choroba ustępuje. Malowanie trzech krzyżyków kredą na wszystkich drzwiach zabezpieczało gospodarstwo i domowników przed czarami, urokami i złymi ludźmi. Chcąc zabezpieczyć się na cały rok przed złodziejami, gospodarz musiał trzykrotnie obejść gospodarstwo odmawiając pięciokrotnie "Ojcze Nasz" i tyle samo "Zdrowaś Mario" na każde okrążenie. Także drób w gospodarstwie należało zabezpieczyć przed napadami jastrzębi. Należało w Wielki Piątek na płocie wywiesić pobielony wapnem garnek a drapieżnik z daleka omijał gospodarstwo. Kury zabezpieczało się dodatkowo przed jastrzębiami i chorobami wykonując makabryczny zabieg. Polegało to na wysmarowaniu kur krwią uzyskaną z grzebieni, które przycinała gospodyni. Aby majątek gospodarzy nie rozszedł się w najbliższym roku, w Wielki Piątek nie można było niczego wynieść z domu do sprzedania. Na nie owocujące drzewa także było "lekarstwo", tego dnia przycinano najgrubszy korzeń lub nacinano korę wokół pnia i obwiązywano szmatą. Po takich zabiegach drzewo miało ponownie owocować. Było to także bardzo dobry dzień na pozbycie się kretów i nornic. Należało o północy z Wielkiego Czwartku na Wielki Piątek wymłócić cepem ziemię w ogrodzie.
Komentarze
Jadwiga Rodowicz2014-08-23 18:11 |
Super dziękuję za cenne informacje o Marzannie, Dziewannie i Gaiku Maiku |
---|