VIII Przewodnickie Śpiewogranie - Karpaty 2011r
Ta relacja powinna się zaczynać od słów: "W piątek 4 lutego bladym świtem...". Ale dla grupy wyjeżdżającej autokarem z Tychów to nie był blady świt, lecz czarna noc! O godz. 6.30 panowały jeszcze nieprzeniknione ciemności... Ruszyliśmy więc w tę noc, powierzając swoje ciała i dusze kunsztowi kierowcy Grzesia Pszczyńskiego. Trasa wiodła przez Oświęcim, Zator, Jordanów
Po osiągnięciu celu wpadliśmy w stęsknione ramiona pozostałych uczestników Śpiewogrania, którzy już wcześniej przyjechali do Korpałówki. Było nas aż tyle, że śląska grupa nocowała w pensjonacie po drugiej stronie drogi.
Krótko po południu wyjechaliśmy w trasę. Grupa z Łowicza obdarowała nas w autokarze kolorowymi materiałami promocyjnymi swojego miasta.
Co widać z prawej, co z lewej, a co z przodu objaśniał nam Marek L Tyski. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od zamku w Czorsztynie. Podziwialiśmy zachowane ruiny zamku, wystawy w komnatach i przepiękne widoki na Pieniny i Tatry. U stóp wzgórza zamkowego rozciągał się zamarznięty zalew Czorsztyński, po którym przechadzali się spacerowicze, a w przeręblach moczyli kije wędkarze. Kolejnym punktem piątkowego programu była wizyta na basenach w Bukowinie Tatrzańskiej. Kto chciał - został się moczyć i relaksować, a kto chciał - wybrał się do Zakopanego. W stolicy Tatr było akurat tyle czasu, żeby coś przekąsić i przejść się po Krupówkach w tłumie turystów. Oczy mogły się napaść widokiem Giewontu, który był - zdało się - na wyciągnięcie ręki, a żołądek można było nasycić oscypkami.
Droga powrotna z Zakopanego do Bukowiny zaskoczyła nas korkiem... Wymoczeni i zrelaksowani "basenowicze" musieli poczekać kilka minut na autokar.
Po przyjeździe do Kluszkowców zjedliśmy bardzo smaczny posiłek i już za chwilę rozpoczęliśmy to, po co tu przede wszystkim przyjechaliśmy - śpiewanie! Zaopatrzeni w przygotowane przez tyskie koło przewodników śpiewniki zasiedliśmy przy wspólnym stole, na którym zaraz pojawił się chleb ze smalcem, ogórki w różnych smakach i kiełbaski z Sokołowa. Świat oglądany przez pryzmat naczyń liturgicznych dla wielu ma zdecydowanie lepsze oblicze, nie zabrakło więc i takiej zastawy.
Po obowiązkowym "Tęskniaczu" popłynęły dalsze piosenki, pieśni i przyśpiewki - turystyczne, popularne, ludowe i biesiadne. Do śpiewu przygrywało gitarzystów wielu:
krótkowłosa Ewa, średniowłosa Jola, długowłosa Jola, Ryszard "Kalinka" Cieszyński, Krzysztof z Chorzowa i niezmordowany Kuba Sandomierski. Oprócz tego grupa sandomierska dysponowała całą gamą szumiąco-szeleszczących "przeszkadzajek" o różnych kształtach.
W bogatym repertuarze każdy znalazł coś dla siebie. Chyba z największym aplauzem przyjęto "Przedszkole", którego tekst w śpiewniku okazał się daleko niepełny. Kolejne zwrotki, coraz bardziej bezlitośnie obnażające przedszkolną patologię, rodziły się co chwila.
Wieczorem odwiedziła nas Ela z Krakowa. Odjechała późno, zaopatrzona (tak jak i reszta uczestników śpiewogrania) w kolorowe pasiaste kalendarze z Łowicza.
Godzinę zakończenia piątkowo/sobotnich śpiewów kryją mroki nocy, a może już blaski świtu...
W sobotę, po wzmocnieniu się pysznym śniadaniem, prawie w komplecie zasiedliśmy w autokarze i pojechaliśmy do Szczawnicy. Tu znów popisał się swoim przewodnickim kunsztem Marek L Tyski. Mieliśmy okazję obejrzeć dawną zabudowę Szczawnicy i zwiedzić Muzeum. Dalej trasa naszej wycieczki wiodła do Wąwozu Homole, gdzie nieustraszona grupa kilkunastu wędrowców po wodzą Marka odbyła przyjemną przechadzkę. Reszta grupy podjechała do centrum Jaworków i w stylowej karczmie raczyła się miejscowymi specjałami. Z błogiej sielanki został wyrwany tylko Grześ Pszczyński - kazano mu przestawić parkujący ponoć w nieodpowiednim miejscu autokar.
Strony: 1 2 Następna »
W ruinach zamku Czorsztyn
|
I zabawę czas zacząć
|
…to się przywlekło to świniorzysko…
|
Śpiewamy, śpiewamy, śpiewamy…
|
Kuba, Ewcia i Jola dają z siebie wszystko
|
Cała sala śpiewa z Nami...
|
Do prawa do lewa…
|
Wąwóz Homole
|
Przy Skamieniałych Księgach
|
Kwa, kwa, kwa...
|
Rysiu, Jola, Kuba, Ewcia, Jola - gitara przy gitarze
|
Teraz wiemy skąd Jano-sik
|
...do zielone go...
|
Ewcia ze swoją muzą :-)
|
Marki L, XL, XXL
|
…Piąta rano zabawa skończona… - NIE!!! Śpiewamy dalej!!!
|
Siódma rano a tu przybywa grajków
|
Dziewiąta rano trzeba by zrobić przerwę na śniadanko
|