X Przewodnickie Śpiewogranie
TYCHY - tylko tutaj mogło się odbyć X jubileuszowe śpiewogranie przewodnickie. Ewa zaprosiła nas na 3 dni od 1 do 3 lutego. Na miejsce zakwaterowania został wybrany hotel "Retro" w północnej dzielnicy Tychów - Czułowie, naprzeciwko ponad stuletniej papierni i w sąsiedztwie jedynego w Tychach miejsca, gdzie można zobaczyć autentyczne śląskie familoki.
Pierwsi uczestnicy zjechali już w piątkowe południe. Program od początku nie dawał chwili wytchnienia. Tyskie Muzeum Miejskie zaprezentowało swoje najcenniejsze zbiory w niedawno otwartej nowej siedzibie. Nadwątlone siły można było podreperować śląskim kołoczem, upieczonym przez prezes Ulę. Mimo niezbyt sprzyjającej pogody panie Agnieszki zaprosiły nas na spacer po Starych Tychach. Trasą od Placu Wolności przez Rynek, podziwiając kościół Marii Magdaleny i dalej ulicą Kościuszki obok starej poczty grupa
dotarła do Browarium. Zwiedzających przywitał z portretu książę pszczyński Jan Henryk XI Hochberg, dawny właściciel browaru. Po obejrzeniu filmu 3D o historii browaru i birofilskiej ekspozycji w dawnej kaplicy ewangelickiej, grupa ruszyła na teren zakładu. Tutaj współczesność przeplata się z dawnymi czasami. Zwiedzanie zakończyło się w przytulnej piwniczce, gdzie można było degustować wyborne tyskie piwo.
Po przyjeździe do hotelu i smacznej kolacji zaczęło się to, na co wszyscy czekali - śpiewogranie. w ruch poszły śpiewniki i gitary, a wspólne śpiewy rozbrzmiewały długo w noc, zwłaszcza, że do grona przyjezdnych dołączyła silna tyska grupa. Nie szczędzono gardeł! Wieczór urozmaicił kabaretowy występ Uli i Zbyszka "Taniec na rurze".
Z okazji jubileuszowej edycji śpiewogrania, niestrudzona organizatorka Ewa otrzymała okolicznościowe upominki.
Krótki sen musiał wystarczyć do zregenerowania sił, bo sobota zapowiadała się równie pracowicie jak dzień poprzedni. Zaczęliśmy od zwiedzania kościoła franciszkanów. Po dość zaawansowanej budowie świątyni oprowadził nas jej budowniczy o. Wawrzyniec.
w czasie przejazdu autokarem przez kolejne tyskie osiedla, panie Agnieszki z Muzeum Miejskiego opowiadały o mieście. Zatrzymaliśmy się pod rzeźbą przedstawiającą lidera zespołu "Dżem" Ryszarda Riedla, kiedyś mieszkańca Tychów, a także przy placu K. K. Baczyńskiego, aby obejrzeć kostki z utworami poety oraz charakterystyczne świetliki w kształcie lampek górniczych na jednym z domów. Następnie mijając bar "Pod Jesionem", gdzie bywał Ryszard Riedel, przejechaliśmy na osiedle a - pierwsze zbudowane w latach 50-tych XX wieku osiedle Nowych Tychów. Kolejnym punktem na trasie wycieczki był kościół św. Ducha z malowidłami prof. Jerzego Nowosielskiego oraz kościół bł. Karoliny Kózkówny o oryginalnej architekturze i wyposażeniu.
Po takiej dawce murów konieczny był relaks na łonie natury. Marek zaprosił nas na spacer po ośrodku wypoczynkowym nad Jeziorem Paprocańskim. Chodząc po molo już z daleka czuliśmy wyborny zapach kiełbasek z grilla. Przechadzka zakończyła się w barze "Ale widok" nad brzegiem jeziora, gdzie mogliśmy w pełni docenić kulinarne talenty kolejnego Marka. Kiełbaski i pieczony chleb z towarzyszeniem różnych napojów smakowały wyśmienicie i zaspokoiły nasze apetyty.
Dzień powoli się kończył, zaczęło się zmierzchać, a nas czekała jeszcze jedna atrakcja - wizyta w straży pożarnej. Już przy wejściu poczuliśmy oszałamiający zapach kawy, której smak, o czym mogliśmy się przekonać w chwilę potem, w pełni dorównał aromatowi. Wysłuchaliśmy ciekawych informacji o pracy tyskich strażaków oraz centrum bezpieczeństwa i ruszyliśmy na zwiedzanie. Jedna z grup odbyła bardzo profesjonalnie przeprowadzone szkolenie z pierwszej pomocy przedlekarskiej, inna miała okazję wznieść się w koszu strażackiej zwyżki. Obejrzeliśmy też pojazdy i ich wyposażenie w garażu remizy. Opuszczaliśmy strażaków z przekonaniem, że mając takich fachowców na straży bezpieczeństwa tyszanie mogą spać spokojnie.
Po kolacji i krótkim odpoczynku czekała nas druga tura śpiewów. Zabrzmiały znane i lubiane piosenki, pieśni i przyśpiewki - turystyczne, popularne, biesiadne, góralskie. Usłyszeliśmy nawet operetkową arię. Padały kolejne numery ze śpiewnika, każdy mógł wybrać swoją ulubioną melodię. o dobre humory zadbali Ula ze Zbyszkiem, prezentując kolejną odsłonę swojego kabaretu i przeprowadzając konkurs "Tyskie ponad wszystkie". Nagrody stanowiły oczywiście butelki z piwem. Swój konkurs rozstrzygnął również Staszek. Tym razem uczestnicy musieli się wykazać wiedzą o hymnie polskim.
Wieczorne spotkanie trwało w najlepsze, gdy raptem przygaszono światło i ze strzelającymi iskrami z zimnych ogni został wniesiony pieczony prosiak. Po takim posiłku energii wystarczyło na długo. Śpiewaliśmy, bawiliśmy się. Nie zabrakło ulubionego przez wszystkich "Przedszkola" i alternatywnej interpretacji piosenki "Szła dzieweczka do laseczka". Reprezentacja Łowicza sprezentowała uczestnikom kalendarze 2013. Recytacjami popisywali się Iwona, Paweł i Marcin. Spotkanie trwało do samego rana, a zakończyła je kelnerka, nakrywająca do śniadania.
w niedzielny poranek zabrzmiało na hotelowych korytarzach "Kiedy ranne wstają zorze". Czy ktoś miał tak oryginalny budzik w telefonie? Nie, to Kaziu zrobił nam pobudkę swoją harmonijką.
Po śniadaniu ruszyliśmy do pobliskiego Bierunia. Tam z Ryszardem zwiedziliśmy drewniany kościółek św. Walentego, a potem nie zważając na chłód i wiatr ruszyliśmy na spacer po mieście. Trasa prowadziła koło dawnego kopca oraz kliniki ortopedycznej dr. Ficka, w której leczyła się m.in. Maja Włoszczowska, aż na rynek. Po kilku fotkach z utopcami wstąpiliśmy do kościoła św. Bartłomieja, aby obejrzeć ruchomą szopkę. Wracaliśmy do Tychów pełni wspomnień, ze świadomością, że to już koniec… Żegnaliśmy się, mając nadzieję na spotkanie za rok.